Nawałnica nad Warmią - noc grozy
Oj działo się na Wichrowych nocą z soboty na niedzielę. Od pierwszej do trzeciej trzydzieści burza i ulewy z gradem jakich w życiu nie widziałem. Spadło minimum 150 litrów wody na metr kwadratowy. Miałem oczyszczona pustą nieckę basenową i po nocy napadało wody 15 cm. Jak nic 150 litrów a że działkę mam około 1700 m.kw daje to ponad 250 metrów szechściennych czyli dwanaście zapakowanych po brzegi TIRÓW! Bałem się rano wyjść z domu by zobaczyć ogrom zniszczeń. Okazało się żę szkób brak!! a te co są - w porównaniu do skali okazały się minimalne.
Ale po kolei. Mam dom podpiwniczony i działkę ze spadkiem . Najniższe części działki - są poniżej kolektora burzowego więc zamontowałem tam zbiornik na trzy tysiące litrów z pompą pływakową i w przypadku napełnienia ,pompa automatycznie włącza się pompująć wodę opadową do położonego powyżej kolektora burzowego. Do tego zbiornika podłączony jest drenaż i trzy kratki kanalizacyjne. W normalnych opadach pompa pracuje co kilka godzinprzez trzy ,cztery minuty albowiem ma wydajnośćokoló 12 tys litrów na godzinę. Cała woda z dachu a jest tego 340 m.kw spływa do zbiornika na deszczówkę , zaś w przypadku przelewu również nadmiar odprowadzany jest do kolektora burzowego. Mam jeszcze trzy inne pompy - jedna pracuje w studzience zbierającej kondensat z GWC , druga to tak zw "gównomłynek" czyli pompa fekali z piwnicy do instalacji kanalizacyjnej ( jedna łazienka w piwnicy położona jest poniżej rury ściekowej) i ostatnia taka zapasowa na wszelki wypadek.
Jak system poradził sobbie w obliczu kataklizmu? Oceniam że na 90% zdał egzamin. Pompa w zbiorniku w zasadzie odpowiedzialna za całość systemu dzielnie pompowała nawały wody lecz bidulka "zdechła" pod sam koniec. Coś z elektryką bo już po burzy kiedy deszcz nie padał jedynie woda z drenażu jeszcze została - wysadzało korki. Spowodowało to dwa dośćprzykre lecz w skali zjawiska minimalne szkody. Po pierwsze poziom wody podniósł się na tyle żę zalało mi na jakieś dwa -trzy cm piwnicę . Nie to było przykre, gorsze że te zalanie totalnie zmoczyło elektronikę gównomłynka i on również :'wysadzał" korki. Pompa zaś z studzienki na kondensat dała radę i tam nie było problemów. Rano dzięki pompie awaryjnej wypompowałem wodę z piwnicy, również opróżniłem zbiornik na trzy tysiące litrów i dzięki temu poziom wody opadł na tyle żę już dziś mogękosić trawnik: ) Udało się również wysuszyć "gównomłynek" - więc pozostało jedynie sprawdzić dlaczego główna pompa robi zwarcie - :)